OMTTK PTTK

Ja tam byłem, komary i upał znosiłem, a przy tym dobrze się bawiłem!!!

  • Drukuj

W dniach 10-13 czerwca 2010 r. Zarząd Główny PTTK, poprzez Radę Programową ds. Młodzieży Szkolnej, zorganizował II Ogólnopolskie Forum Młodzieżowych Liderów Turystyki. Podczas niego spotkali się uczestnicy finału centralnego XXXVIII Ogólnopolskiego Młodzieżowego Turnieju Turystyczno-Krajoznawczego PTTK oraz Młodzieżowi Liderzy Turystyki, którzy brali udział w szeregu szkoleń wprowadzających ich w tajniki turystycznego zaplecza. Impreza odbywała się w Kielcach i Bocheńcu, a jej współorganizatorem był "Świętokrzyski" Oddział PTTK z prezesem Grzegorzem Szczęsnym na czele. Finansowego wsparcia Forum udzieliło m.in. Ministerstwo Sportu i Turystyki.

Do Bocheńca przyjechałem w podwójnej roli – jako opiekun młodzieży uczestniczącej w Forum oraz Przewodniczący Rady Programowej ds. Młodzieży Szkolnej Zarządu Głównego PTTK. Druga z wymienionych funkcji stawiała mnie w roli współgospodarza imprezy. Dlatego też jeszcze w Kielcach, gdzie w Wojewódzkim Domu Kultury odbywało się oficjalne otwarcie Forum, miałem przyjemność powitać młodzież wraz z opiekunami na gościnnej Ziemi Świętokrzyskiej. Przez cały czas nie dowierzałem zaistniałej sytuacji. Szesnaście lat temu, jako uczeń siódmej klasy szkoły podstawowej, po raz pierwszy uczestniczyłem w finale centralnym Ogólnopolskiego Młodzieżowego Turnieju Turystyczno-Krajoznawczego PTTK i wtedy nawet przez myśl mi nie przeszło, że dojdzie do takiej sytuacji. Od 1994 r. regularnie związany jestem z Turniejem. Najpierw jako uczestnik, kiedy to czterokrotnie wraz ze swoją drużyną awansowałem do finału centralnego, następnie w okresie studiów jako organizator eliminacji oddziałowych i wojewódzkich, a obecnie jako nauczyciel przygotowujący młodzież. W pewien sposób koło się zatoczyło. Uświadomiłem to sobie stojąc na scenie kieleckiego domu kultury i witając przybyłych z całej Polski miłośników turystyki i krajoznawstwa.

Razem ze mną na Forum przyjechała siedmioosobowa reprezentacja Oddziału PTTK w Radzyniu Podlaskim. W jej skład wchodzili: moja małżonka Małgorzata, która od samego początku niestrudzenie pomaga mi w prowadzeniu Szkolnego Koła Krajoznawczo-Turystycznego PTTK nr 21 przy I LO w Radzyniu Podlaskim, a także najaktywniejsi Członkowie tego SKKT – Monika Śpiewak, Monika Majewska i Wojciech Skrzeczkowski oraz Gabriel Matejuk i Michał Ejsmont z zaprzyjaźnionego Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych im. Jana Pawła II w Radzyniu Podlaskim. W Kielcach stawiliśmy się tuż przed oficjalnym rozpoczęciem imprezy. Niestety ze względu na brak połączeń ominął nas pierwszy wykład w ramach szkolenia Młodzieżowych Liderów Turystyki. Jego prelegentem był Andrzej Gordon, Sekretarz Generalny Zarządu Głównego PTTK, a dotyczył podstaw prawnych i odpowiedzialności organizatora turystyki szkolnej i młodzieżowej.

Po oficjalnym otwarciu forum i gorącym (w dosłownym tego słowa znaczeniu) przywitaniu jego uczestników miała miejsce kolacja. Tuż po niej, podstawionymi przez organizatorów autokarami, udaliśmy się do pobliskiego Bocheńca. Po dotarciu na miejsce wszystkich przybyłych powitała istna plaga komarów. W zasadzie nie było chwili wytchnienia od tych natrętnych owadów. Niezależny obserwator całej sytuacji mógł zachodzić w głowę skąd się biorą i co oznaczają nieskoordynowane ruchy wykonywane przez wysiadających z autokarów ludzi? Tak było prawie przez cały czas trwania imprezy. Skutecznym ratunkiem była jak najszybsza ucieczka do przydzielonego nam pokoju, co niezwłocznie uczyniliśmy.

Wieczorem odbyła się odprawa techniczna opiekunów i kapitanów drużyn startujących w finale centralnym XXXVIII OMTTK PTTK. Ta przebiegała bardzo sprawnie, co było zasługą sędziego głównego Turnieju, Roberta Kulaka. Każdy uczestnik został zapoznany z zasadami obowiązującymi podczas całej imprezy. Jedyną niedogodnością, jaka dawała się wszystkim we znaki, była wysoka temperatura powietrza. Dodatkowo sztucznie podnosili ją, mający wygórowane ambicje, opiekunowie.

Po zakończeniu odprawy niezwłocznie udałem się w miejsce, gdzie odbywało się integracyjne spotkanie uczestników szkolenia Młodzieżowych Liderów Turystyki. A tam zupełnie odmienna atmosfera. Ani przez moment nie dało odczuć się jakiegokolwiek napięcia. Wręcz odwrotnie, bez żadnych podziałów i wyostrzonych ambicji odbywała się dyskusja, której głównym przedmiotem było nasze Towarzystwo. Przy okazji każdy z zabierających głos prezentował kierunki i formy swojej działalności turystycznej. Aż miło było posłuchać tylu młodych ludzi, którym na sercu leżało dobro PTTK. Moderatorem tej dyskusji był nieoceniony Paweł Zań, pracownik biura Zarządu Głównego PTTK, który moim zdaniem jako pomysłodawca i główny organizator Forum mógł być zadowolony z postawy przybyłych do Bocheńca młodych ludzi.

Drugi dzień Forum, zarówno dla uczestników OMTTK PTTK jak i szkolenia, był bardzo pracowity. Ci pierwsi zostali poddani większości konkurencji turniejowych, natomiast Młodzieżowi Liderzy Turystyki, do obiadu, odbyli teoretyczne szkolenia z obsługi GPS oraz pierwszej pomocy, z kolei po obiedzie wyjechali na zajęcia terenowe, gdzie już w praktyce sprawdzali nabyte umiejętności nawigacyjne. Będąc miłośnikiem turystycznych marszów na orientację nie mogłem przeoczyć takiej atrakcji. W utworzonej drużynie otrzymaliśmy współrzędne sześciu miejsc (waypointów), które musieliśmy odnaleźć i opisać, a następnie wrócić do ośrodka w Bocheńcu. Razem ze mną z tym zadaniem zmierzyły się Małgosia i Monika. Nader ufając swoim umiejętnościom orientacyjnym szybko wprowadziliśmy do naszego urządzenia GPS współrzędne waypointu start, a także tego oznaczonego cyfrą 1. Na trasę wyruszyliśmy jako pierwsi, co bardzo szybko się na nas zemściło. Udaliśmy się w złym kierunku – banalne, ale prawdziwe. Nasz pośpiech i nieuwagę przypłaciliśmy przedzieraniem się przez jeżyny, które w bocheńskich lasach były naprawdę obfite. Bardzo szybko zreflektowaliśmy się i w chwilę później byliśmy już przy pierwszym punkcie. Z jednej strony mieliśmy skraj lasu z tablicą miejscowości Bocheniec, a z drugiej mały cmentarz wojenny z ogromnym dębem objętym ochroną jako pomnik przyrody. Naprawdę było to bardzo piękne miejsce. Każdemu, kto zechciałby się o tym przekonać podaję jego współrzędne – N50 46.886 E20 18.898.

Po chwili napawania się pięknem okolicy wyruszyliśmy dalej. Do naszego urządzenia GPS wprowadzamy współrzędne waypointu drugiego. Tym razem w rolę przewodnika wcieliła się Małgosia, co jak się okazało było bardzo dobrym posunięciem. Niespełna kilkanaście minut później byliśmy już u celu naszej wędrówki. Stanowiła ją urokliwa kapliczka umieszczona na powalonym drzewie – N50 46.780 E20 19.772. Po dokonaniu opisu wprowadzamy kolejne współrzędne i idziemy dalej. Myślę, że od tego momentu załapaliśmy już w pełni, na jakich zasadach funkcjonuje GPS i co należy robić ażeby bez zbędnego błądzenia poruszać się za jego pomocą. Efektem są kolejne odnajdywane miejsca opisane otrzymanymi przy starcie współrzędnymi. Niektóre z nich stanowiły utworzone przez organizatorów sztuczne obiekty (sterta suchych gałęzi – N50 47.020 E20 20.612), inne z kolei potwierdzały bogatą historię tych terenów (leśny grób Floriana Pawłowskiego – N50 47.089 E20 19.777), bądź były zupełnie zwyczajne (znak drogowy – N50 47.424 E20 19.187), a jeszcze inne po raz kolejny ukazały nam piękno tych okolic (malowniczy most na rzece Wiernej – N50 47.830 E20 19.072). Po zaliczeniu wszystkich waypointów wróciliśmy do ośrodka. Tam, na stołówce, czekali na nas Trenerzy szkolenia. Po zgraniu na komputer danych opisujących przebytą przez nas trasę, a następnie nałożeniu ich na mapę, mogliśmy zobaczyć dokładną drogę, jaką przeszliśmy. W ten sposób powstał świetny materiał szkoleniowy. Każdy, kto będzie przebywał w okolicy Bocheńca, przy pomocy podanych wcześniej współrzędnych, będzie mógł udać się naszymi śladami. Dla mnie jednak najbardziej zadowalającym faktem był stosunek długości wytyczonej przez organizatorów trasy (liczonej w locie ptaka) do faktycznie przebytej odległości. W naszym przypadku druga z wymienionych wielkości była większa tylko o około 2 kilometry, przy czym inne drużyny przebyły nawet dwukrotną odległość zaplanowanej wędrówki. W tym miejscu pragnę bardzo podziękować swoim towarzyszkom z drużyny za ich postawę podczas marszu. Bez Was dziewczyny nie udałoby się tak sprawnie pokonać całej trasy!

Po powrocie do ośrodka udałem się na zasłużony odpoczynek. Na wieczór zaplanowane było ognisko, które trwało do późnych godzin nocnych. Podczas niego nie zabrakło turystycznej piosenki, która echem niosła się po całym Bocheńcu. Niestety nie mogłem być na całym ognisku, gdyż w tym samym czasie uczestniczyłem w posiedzeniu Rady Programowej ds. Młodzieży Szkolnej ZG PTTK. Podczas niego omawialiśmy zmiany w regulaminie OMTTK PTTK, jakie planujemy wprowadzić już od następnego roku.

Trzeciego dnia Forum, dla uczestników OMTTK PTTK, odbył się turystyczny marsz na orientację (podczas którego przeprowadzono ocenę odległości w ramach "Turystycznego ABC"), natomiast Młodzieżowi Liderzy Turystyki zmagali się z praktycznym udzielaniem pierwszej pomocy. Tutaj wszyscy zostali podzieleni na trzy zespoły. Każdy z nich kolejno uczył się postępowania z osobą nieprzytomną, resuscytacji osoby dorosłej i dziecka, postępowania przy oparzeniach, krwawieniach, krwotokach i urazach kończyn. W zasadzie można pomyśleć, że to wszystko same oczywistości i bardzo trudno będzie zainteresować tym młodzież. Jednak prowadzący szkolenie postarali się o zróżnicowaną paletę przypadków medycznych. Nawet nie obejrzałem się jak minęły trzy godziny, podczas których zmieniło się moje podejście do udzielania pierwszej pomocy. Do tej pory znałem schematy, które stosowałem w każdym przypadku. Dzięki temu szkoleniu wyłączyłem swój automatyzm, a obycie z sytuacją, w której trzeba udzielić pomocy poszkodowanemu zmusiło mnie do myślenia. Dodatkowo obserwując młodzież nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że są oni żywo zainteresowani tą tematyką. Z wielkim zaangażowaniem i dociekliwością podchodzili do kolejnych czynności, a pojawiający się uśmiech zadowolenia po każdej prawidłowo wykonanej akcji był bezcenny. Moja wiara w młodzież umocniła się!
W drugiej części dnia uczestniczyliśmy w wycieczce krajoznawczej. Jej celem były gołoborza oraz Sanktuarium na Świętym Krzyżu. Pod opieką wykwalifikowanych przewodników zostaliśmy zapoznani z historią tego zakątka Świętokrzyskiego Parku Narodowego.

Po powrocie do Bocheńca organizatorzy zaprosili wszystkich do uroczystej kolacji połączonej z ogniskiem. Podczas niego uczestnicy OMTTK PTTK zaprezentowali swoje regiony. Przyglądanie się kolejnym występom pozwoliło w praktyczny sposób poszerzyć swoją wiedzę na temat naszego kraju. Osobiście nie mogłem do końca uczestniczyć w tych prezentacjach, gdyż miałem do wykonania kilka rzeczy związanych z przygotowywanym na niedzielę zakończeniem imprezy. Na dodatek chciałem nadrobić zaległości z rozpoczętych w dniu wczorajszym piłkarskich Mistrzostw Świata.

Ostatniego dnia Forum, jeszcze przed oficjalnym podsumowaniem, Młodzieżowi Liderzy Turystyki uczestniczyli w szkoleniu z zakresu terenoznawstwa i topografii. Waldemar Fijor, przewodniczący Komisji Imprez na Orientację Zarządu Głównego PTTK, najpierw teoretycznie wprowadził wszystkich do tematu, a następnie odbył się szkoleniowy marsz na orientację. Pokrywał się on z trasą, którą dzień wcześniej pokonywali uczestnicy Turnieju.

Impreza powoli dobiegała końca. Dawało się to odczuć wśród uczestników, którzy co raz częściej powtarzali, że wszystko co dobre szybko się kończy. Ja miałem podobne odczucia. Pomimo nieznośnych upałów oraz dających się wszystkim we znaki komarów, czas spędzony w Bocheńcu był miłą odskocznią od dnia codziennego. Obok tego mogłem spotkać wielu młodych ludzi, którzy podobnie jak ja zarazili się bakcylem turystyki i krajoznawstwa. Zaproponowane tematy szkoleń na pewno poszerzyły wiedzę ich uczestników. Spędzając większość czasu w gronie Młodzieżowych Liderów Turystyki jestem w pełni przekonany, że nabyte umiejętności wykorzystają w dalszej swojej działalności turystyczno-krajoznawczej. Przez cały czas obserwując swoich podopiecznych rosło mi serce na fakt, że udało się ich zarazić pasją wędrówek po kraju ojczystym. Niektórzy z nich za chwilę przystąpią do egzaminów maturalnych, inni wyjadą na studia, jednak jestem przekonany, że wszędzie gdzie zaprowadzi ich życie na dobre i na złe będą z PTTK. Podczas zakończenia Forum każdy odebrał certyfikat potwierdzający udział w szkoleniu. Trzymając go w rękach miało się uczucie dobrze wykorzystanych tych kilku czerwcowych dni. Niech będzie on swoistym kontraktem podpisanym z PTTK w celu krzewienia jego idei.

Robert Mazurek