Turniej wczoraj – dziś – jutro oczami opiekuna z Lubelszczyzny

  • Drukuj

W szkole średniej założyłem Klub Turystyczny, z którym często uczestniczyliśmy w różnych rajdach, zlotach, wyjazdach w góry czy rowerowych i autostopowych wyprawach po całym kraju. Zdobywaliśmy odznaki turystyki kwalifikowanej oraz pierwsze uprawnienia kadry turystycznej podejmując działalność w chełmskim Oddziale PTTK, ale w turnieju krajoznawczym wówczas nie startowaliśmy.

Tak się to wszystko zaczęło…

Moja, trwająca do dziś, przygoda z OMTTK rozpoczęła się w 1985 roku. Podjąłem wówczas pracę w Szkole Podstawowej w Sawinie i już we wrześniu założyłem szkolne koło krajoznawczo turystyczne „Dreptak” z którym wyruszałem na liczne rajdy i wycieczki krajoznawcze. Jesienią rozpocząłem przygotowania do turnieju, a w lutym i marcu przeprowadziłem kilkustopniowe eliminacje szkolne. Zaczęły się one od testów w poszczególnych klasach, zaś finał szkolny miał bardzo uroczysty charakter i odbył się na sali gimnastycznej w obecności wszystkich uczniów i nauczycieli. W ten sposób została wybrana trzyosobowa drużyna, która reprezentowała naszą szkołę na eliminacjach rejonowych. Chociaż mieliśmy na swoim koncie sukcesy w konkursach krajoznawczych na kilku rajdach, to jednak udział w tak poważnej imprezie był dla nas dużym przeżyciem. Byliśmy przecież początkującą drużyną zaledwie z kilku miesięcznym stażem. Mimo to radziliśmy sobie zupełnie dobrze i uzyskaliśmy awans do etapu wojewódzkiego, w którym zajęliśmy wysokie III miejsce pokonując szereg drużyn ze szkół, w których koła turystyczne istniały już od wielu lat. W następnym roku ponownie przeprowadziłem trzystopniowe eliminacje szkolne i nasze drużyna znowu dotarła do etapu wojewódzkiego i poprawiła swój wynik zajmując II lokatę.

W październiku 1987 roku założyłem Koło Turystyczno-Krajoznawcze „MłoDziK” w Młodzieżowym Domu Kultury w Chełmie i od tego momentu przygotowywałem do udziału w turnieju jednocześnie drużyny w mojej szkole w Sawinie oraz w MDK, w obydwu placówkach przeprowadzając eliminacje klubowe. W kwietniu obydwie drużyny wystartowały w eliminacjach rejonowych i awansowały do etapu wojewódzkiego. Faworytami były – drużyna sawińskiego „Dreptaka” oraz zespół ze Szkoły Podstawowej nr 10 w Chełmie (czterokrotny uczestnik finału centralnego). Po kolejnych konkurencjach wszyscy przeliczali różnice punktowe pomiędzy tymi ekipami. Jakież było zaskoczenie i nasza ogromna radość, gdy działający dopiero od pół roku „MłoDziK” zwyciężył w konkursie krajoznawczym, w marszu na orientację oraz w całej punktacji generalnej turnieju. Tym samym w czerwcu nasza młoda drużyna pierwszy raz reprezentowała województwo na finale centralnym w Kołobrzegu. Pięciodniowy pobyt na finałach i zmagania z 49 najlepszymi drużynami z całej Polski dostarczył wielu emocji i niezapomnianych przeżyć. Szczególnie utkwiło nam w pamięci otwarcie turnieju, które miało bardzo uroczysty charakter oraz przelot wodolotem po Bałtyku. W rywalizacji najlepiej wypadliśmy w konkursie krajoznawczym, ale brak turniejowego doświadczenia sprawił, że w punktacji generalnej uplasowaliśmy się na dalszej pozycji. Takie były moje turniejowe początki.

Moje turniejowe statystyki

Od tamtej pory żadnego roku nie opuściłem turnieju i dotychczas uczestniczyłem w 27 jego edycjach. W tym czasie do startu w turnieju przygotowałem 119 drużyn, które reprezentowały koło „Młodzik” z MDK w Chełmie, SKKT „Dreptak” z Zespołu Szkół w Sawinie oraz SKKT przy Szkole Podstawowej w Czułczycach na eliminacjach rejonowych i powiatowych. 92 drużyny uzyskały awans do etapu wojewódzkiego a 24 drużyny dotarły do finału centralnego. Początkowo były to drużyny w pionie szkół podstawowych i średnich a po reformie oświaty również w kategorii gimnazjalnej. Liczby uczniów, którzy uczestniczyli w eliminacjach szkolnych nie jestem w stanie określić ale w pierwszych latach w Sawinie gdzie pierwszy etap eliminacji odbywał się w poszczególnych klasach ich liczba dochodziła do 400 rocznie. Później robiłem już tylko dwa etapy eliminacji szkolnych a startowało w nich kilkudziesięciu uczniów.

Dlaczego OMTTK?

Moje zainteresowanie turniejem wynikało z faktu, że już od czasów szkolnych bardzo interesowałem się krajoznawstwem, dużo podróżowałem po całym kraju, czytałem prasę krajoznawczą, gromadziłem przewodniki i mapy, zdobywałem odznaki turystyczne i krajoznawcze. Z chwilą podjęcia pracy w szkole jako nauczyciel geografii, a później w MDK w charakterze nauczyciela – instruktora kół krajoznawczych chciałem zaszczepić swoje pasje dzieciom i młodzieży. Już w pierwszych miesiącach pracy okazało się, że moi podopieczni bardzo chętnie uczestniczą w wyjazdach turystycznych i równie chętnie startują w różnych formach rajdowej rywalizacji i innych konkursach wiedzy krajoznawczej, regionalnej i przyrodniczej. Mnogość i różnorodność turniejowych konkurencji oraz stopień ich trudności w pełni odpowiadała oczekiwaniom moich uczniów i zachęcała do dalszej pracy.

W zasadzie całoroczna praca moich kół turystycznych jest poniekąd przygotowaniem do turniejowych zmagań. Każdy wyjazd, a organizuje ich 20-30 rocznie (bywały lata, że nawet jeszcze więcej), w tym 10-12 imprez kilkudniowych pogłębia u uczestników wiedzę o naszym kraju a oglądanie różnych obiektów krajoznawczych „na własne oczy” sprawia, że młodzież łatwiej taką wiedzę przyswaja. Nawet regularne prowadzenie dzienniczków i książeczek odznak turystycznych oraz wpisywanie przebytych tras i zwiedzanych obiektów również tą wiedzę utrwala. Dawniej zdobyte odznaki dawały również kolejne punkty w turniejowej rywalizacji.

Podobnie udział w marszach na orientację i różnych innych konkursach oraz regularne spotkania koła też są doskonałą okazją do pogłębiania swojej wiedzy i umiejętności, które później przydają się na turnieju. Działania turystyczne każdego roku obejmują ok. 200-300 moich uczniów i to z nich wywodzi się grupa podejmująca trud konkretnych przygotowań do turnieju. Dużo czasu poświęcamy zwłaszcza na przygotowania do konkursu krajoznawczego oraz testu turystyczno-topograficznego. Większość uczniów, którzy raz wystartują w turniejowych zmaganiach uczestniczy w tej imprezie przez kolejne lata. Rekordziści startowali nawet w 8-10 kolejnych edycjach turnieju.

Z perspektywy muszę przyznać, że w ostatnich latach coraz trudniej jest zachęcić do bardziej intensywnych przygotowań. Obserwuję, że wielu młodych ludzi decydujących się na udział w OMTTK, po kilku lub kilkunastu spotkaniach rezygnuje twierdząc, że zbyt wiele materiału, że zbyt dużo pracy. W początkach mojej pracy takie sytuacje się nie zdarzały.

Turniejowe laury

Pierwszym naszym sukcesem było zajęcie pierwszego miejsca w konkursie krajoznawczym przez Marcina Karpińskiego na finale centralnym w Słupcy w 1990r. W kolejnych edycjach zdarzało nam się wygrać pojedyncze konkurencje np. marsz na orientację, konkurs niespodziankę czy rozgrywany poza główną punktacją konkurs kronik.
Największym osiągnięciem było zwycięstwo drużyny „Młodzika” w pionie szkól średnich na finale centralnym w Szczecinie w 1998 r. W następnym roku w Załęczu Wielkim drużyna sawińskiego „Dreptaka” zajęła III miejsce, zaś w roku 2000 drużyna „MłoDziKa” ponownie stanęła na turniejowym podium zajmując II miejsce. Cieszy mnie też czterokrotne zwycięstwo indywidualne w konkursie krajoznawczym oraz sześciokrotne uznanie prowadzonych przez nas kronik za najciekawsze.

Jak wspominam OMTTK

Z tych lat pozostało wiele pięknych wspomnień turniejowych. Mimo iż od czterdziestu kilku lat intensywnie podróżuję po kraju, to podczas turniejowych wycieczek udało mi się odwiedzić wiele miejsc, w których wcześniej nie miałem okazji być. Na finale w Żarach np. zorganizowano dla opiekunów wyjazd do Spreewaldu i spływ tratwami po rozlewiskach Sprewy i jej dopływu Malxe. Finał w Bielsku Białej to zwiedzanie elektrowni szczytowo-pompowej na górze Żar, zaś w czasie finału we Włodzimierzowie koło Piotrkowa Trybunalskiego zwiedzaliśmy kopalnię węgla brunatnego i elektrownię  w Bełchatowie. Atrakcją finału w Kielcach był przelot samolotem nad miastem. Miło wspominam też zwiedzanie jaskiń w rezerwacie „Węże” w Załęczańskim Parku Krajobrazowym w 1999r. W tym miejscu trzeba przyznać, że właściwie wszyscy organizatorzy finałów centralnych przygotowali ciekawe wycieczki z bogatym programem krajoznawczym.

Przyjemnie wspominam noclegi pod namiotami na miasteczku turniejowym np. w Żarach czy w Iławie. Właśnie w Iławie namioty rozstawiliśmy nad samym brzegiem Jezioraka – najdłuższego jeziora w Polsce. Jednej nocy zerwała się straszna ulewa i namioty zostały dosłownie zmyte, a większość rzeczy całkowicie przemoczona. Będąc przy tym finale przywołam jeszcze garść wspomnień. W ramach konkursu niespodzianka odbyły się regaty po Jezioraku. Moje obydwie drużyny (jedna całkowicie żeńska, a w drugiej był tylko jeden chłopak) pierwszy raz w życiu wiosłowały na sporej łodzi żaglowej. Było przy tym sporo emocji. Gdy już udało nam się dobić do brzegu, czekał tam na nas Andrzej Gordon (wówczas redaktor naczelny „Poznaj swój kraj”) i za dzielną postawę, jedynej w finałach, drużyny żeńskiej wręczył nam nagrodę specjalną. Była to… butelka szampana (bezalkoholowego oczywiście). Druga nasza drużyna (ta z jednym chłopakiem na pokładzie) ku naszemu (i nie tylko naszemu) zdziwieniu zajęła w tych regatach II miejsce. Miła pani w kawiarni udostępniła nam kieliszki do szampana i mogliśmy wznieść toast za szczęśliwy powrót na ląd. Moment ten uwiecznił fotoreporter, a zdjęcie znajduje się w naszej kronice.
Jedna z naszych zawodniczek ze szkół średnich miała spore problemy z pokonaniem rowerowego toru przeszkód, a podczas uroczystego zakończenia turnieju otrzymała bardzo sympatyczny dyplom, na którym napisano „Za jazdę rowerem mimo wszystko i do końca”. Bardzo mile wspominam ten finał i do dzisiaj mam jeszcze mocno już spraną i wypłowiałą koszulkę turniejową z hasłem „Najlepsze trawy z Iławy”.
Takich przeróżnych sympatycznych wspomnień z poszczególnych finałów mam wiele i nie sposób tutaj wszystkich wymieniać.
Warto wspomnieć, że podczas turnieju nawiązałem szereg przyjaźni. Z wieloma opiekunami, których poznałem na finałach 15, 20 czy nawet więcej lat temu nadal utrzymujemy kontakty i spotykamy się przy okazji różnorodnych imprez związanych z działalnością w PTTK lub w PTSM. Wspomnę tutaj Mariana Kurzynę z Biłgoraja, Mariana Dzimirę z Przeworska, Bogdana Fijałka i Andrzeja Prokopiuka z Radzynia Podlaskiego, Jerzego Sadawę z Jastkowa i wielu innych.
Ciekawym zwyczajem z dawnych lat był przemarsz wszystkich drużyn z nazwami miejscowości podczas otwarcia turnieju.

Uczestnicy po latach

Moi turniejowi zawodnicy rozjechali się po kraju, ale z niektórymi mam kontakt. Wielu przybyło też na uroczyste spotkanie z okazji jubileuszu koła. Z rozmów wynikało, że w wielu przypadkach działalność w kole turystycznym i starty w turnieju wywarły znaczny wpływ na ich późniejsze życie. Zdecydowana większość ukończyła wyższe studia (niektórzy nawet po dwa kierunki). Są wśród nich absolwenci turystyki, ochrony środowiska, ekologii, geografii, etnografii, wychowania fizycznego, konserwacji zabytków i innych pokrewnych kierunków. Kilkoro pozostało na uczelniach, zrobiło doktoraty, jeden jest już dziekanem. Członek zwycięskiej drużyny ze Szczecina jest np. Starszym specjalistą Krajowego Zespołu do Walki z Przestępczością Przeciwko Dziedzictwu Narodowemu, Komendy Głównej Policji. Dwie moje dawne turniejowe zawodniczki (jedna ma na koncie cztery finały, druga dwa) pracują razem ze mną w szkole i w razie potrzeby wspierają mnie w działalności turystycznej. Oczywiście o niektórych nie mam żadnych wiadomości ale ogólnie można stwierdzić, że działalność turystyczna i udział w turnieju nie przeszkadzały im w nauce a wręcz przeciwnie, pomogły w dalszym życiu. Niemal wszyscy nadal uprawiają turystykę (najczęściej rodzinną) i wciąż zwiedzają różne zakątki kraju. Często dostaję od nich pozdrowienia z wyjazdów. Bywały przypadki, że spotykałem swoich absolwentów z rodzinami na turystycznym szlaku, lub na imprezach turystycznych np. ostatnio na Weekendzie Bieszczadzkim, Koncercie Starego Dobrego Małżeństwa, spotkaniu w Klubie Podróżnika czy Wieczorze Bieszczadzkim. Takie spotkania zawsze bardzo mnie cieszą i utwierdzają w przekonaniu, że udało mi się zaszczepić w nich turystycznego bakcyla.

Turniej dziś

Z perspektywy mojej wieloletniej pracy z młodzieżą mogę zdecydowanie stwierdzić, że turniej krajoznawczy, podobnie jak cała działalność turystyczno-krajoznawcza odgrywa ogromna rolę w edukacji i był zawsze ważnym narzędziem wychowawczym. Wiedza i liczne umiejętności nabywane podczas przygotowań do turnieju wpływają na rozwój intelektualny, poszerzają horyzonty, rozwijają zainteresowania i są często bardzo przydatne w dalszych etapach kształcenia, a często i w późniejszym życiu zawodowym. Od momentu wprowadzenia egzaminów dla klas VI oraz testów gimnazjalnych uczniowie naszej szkoły, którzy startują w turnieju uzyskują najwyższe wyniki i myślę, że nie jest to dziełem przypadku. Dziesiątki spotkań, setki godzin wspólnych przygotowań do turnieju w małym gronie i częste wspólne wyjazdy pozwalają znacznie lepiej poznać wychowanków obserwując ich z zupełnie innej perspektywy niż podczas lekcji. Można przy tym łatwiej zrozumieć ich problemy, a tym samym pomóc w ich rozwiązaniu. Turniej uczy też systematyczności, sumienności, odpowiedzialności oraz niezwykle ważnej pracy w zespole. Uczy zasad zdrowej i uczciwej rywalizacji a także wygrywania i trudnej sztuki przegrywania. Zwycięstwa zawsze dają uczniom dużą satysfakcję. W przypadku moich uczniów z wiejskiej szkoły w Sawinie ta satysfakcja jest tym większa, że wygrywają oni często z uczniami z renomowanych szkół dużych ośrodków miejskich. Daje im to poczucie własnej wartości, pewności i wiary w siebie oraz zachęca do dalszej intensywnej pracy. Turniejowe sukcesy są nagłaśniane i doceniane w szkole i w środowisku. Mówi się o nim na radzie pedagogicznej, pisze w lokalnej prasie. Zdarzały się też audycje w lokalnym radio.
Od blisko dwudziestu lat uczestniczę w organizacji turnieju w naszym Oddziale PTTK.
W tym roku etap wojewódzki odbywał się nawet w mojej szkole w Sawinie, a znaczna część grona pedagogicznego czynnie wpierała to przedsięwzięcie. Raz miałem też okazję być sędzią głównym na finale centralnym (oczywiście moja drużyna wówczas do finału nie dotarła).

Turniej jutro

Mimo iż w naszym regionie turniej jest imprezą popularną, muszę stwierdzić, że ilość szkół biorących udział w eliminacjach oddziałowych w ostatnich latach znacznie spadła. Od wielu już lat dopuszczamy nawet możliwość udziału dwóch drużyn w jednym pionie z każdej placówki. Ilość oddziałów, w których organizowane są eliminacje też stale się u nas zmniejsza. Mimo iż staramy się dotrzeć z regulaminem turnieju do wszystkich szkół w regionie odzew jest minimalny. Sam przy każdej okazji zachęcam nauczycieli do udziału w turnieju, zapewniając pomoc i materiały potrzebne do przygotowań oraz pytania z poprzednich lat. Te działania też nie przynoszą spodziewanych rezultatów. Sądzę, że w wielu szkołach nauczyciele nie chcą podjąć się trudu przygotowań i nie propagują turnieju wśród swoich uczniów. Będziemy jednak nadal podejmować różne działania promujące turniej zarówno wśród nauczycieli jak i uczniów aby ta ciekawa i wartościowa impreza krajoznawcza doczekała w dobrej kondycji 50 i kolejnych jubileuszowych edycji.

Sławomir Korpysz
Oddział PTTK im. K. Janczykowskiego w Chełmie