Turystyka krajoznawcza w rodzinie
- szczegóły
- data publikacji: środa, 16, listopad 2011 23:09
- autor: Adam Chyżewski
Na wycieczkach dzieci mogą spojrzeć całkiem inaczej na swoich rodziców, dziadków czy wujków. Tam właśnie mogą się naocznie przekonać, że ci starsi umieją robić wiele rzeczy,
o które by ich nie posądzali, mogą się bawić jak i one a przy okazji powiedzieć coś ciekawego. Nic nie ujmując z walorów późniejszych wycieczek szkolnych, harcerskich czy innych, niezwykle ważne jest aby na całe życie kojarzyli pierwsze wzruszenia w lesie,
w górach czy na kajakach – z własną rodziną.
Zdaję sobie sprawę, że ujęcie w moim tytule „turystyki” przed „krajoznawstwem” może być przyjęte (…) jako pewna niezręczność. Zrobiłem to jednak z rozmysłem, ponieważ uważam, że to właśnie wycieczki, choćby potraktowane jedynie jako atrakcja dla dzieci, pojawiają się w ich życiu pierwsze. Nie można jednak nie doceniać walorów wychowawczych takiego tylko wspólnego wędrowania dzieci z rodzicami (…).
Na wycieczkach dzieci mogą spojrzeć całkiem inaczej na swoich rodziców, dziadków czy wujków. Tam właśnie mogą się naocznie przekonać, że ci starsi umieją robić wiele rzeczy, o które by ich nie posądzali, mogą się bawić jak i one a przy okazji powiedzieć coś ciekawego. Nic nie ujmując z walorów późniejszych wycieczek szkolnych, harcerskich czy innych, niezwykle ważne jest aby na całe życie kojarzyli pierwsze wzruszenia w lesie, w górach czy na kajakach – z własną rodziną. Narzeka się dość powszechnie na zanikającą dzisiaj więź między pokoleniami różnymi wiekiem a wydaje się, że wycieczki, później krajoznawcze, mogą być jedną z atrakcyjnych nici tę więź utrzymującą.
Dorośli mogą wykorzystać wówczas tak skuteczną „mowę ciała” przy ogniskach, na kajakach a chociażby w lesie czy na łące. Takie wycieczki przynoszą niewątpliwe również korzyści dla rodziców. Widzą oni swoje dzieci całkiem innymi niż są w domu. Sami rodzice mogą skorzystać z nieocenionego daru, który na całe lata pomoże im w trudnych chwilach – mianowicie daru Młodości, jako pewnej wartości.
Nie można przecenić korzyści płynących z przedłużonej tą drogą młodości ducha.
Turystyka i krajoznawstwo w rodzinach zastępczych
Nie sposób tutaj nie wspomnieć o coraz częściej pojawiających się rodzinach zastępczych. Dorośli podejmujący się takiego trudu godni są najwyższego szacunku. Nie ulega jednak wątpliwości, że rodzaj ich więzi z dziećmi jest inny niż naturalnych rodziców.
Każdy wysiłek w różnych dziedzinach zmierzający do wzbogacenia tych rodzinnych relacji wydaje się ogromnie cenny. Wspólne radości na wycieczkach mogą zostać w pamięci na całe życie. Zdaję sobie sprawę, że w rodzinach takich jest trudniej o znalezienie czasu i możliwości finansowych dla wycieczkowania czy innych sposobów atrakcyjnego spędzania wolnego czasu. Kongres Krajoznawstwa Polskiego wydaje mi się właściwym miejscem dla zwrócenia uwagi na tę kwestię.
Krajoznawcą się staniesz…
Rodziny, które polubią wycieczki, nawet jeżeli początkowo traktują je jako atrakcję jedynie ruchową czy zdrowotną, w sposób naturalny stopniowo stają się krajoznawcami. Do pierwotnego dostrzegania piękna krajobrazu, przyrody czy budynków dochodzi naturalna potrzeba pogłębiania przeżycia, jego utrwalania oraz dzielenia się wrażeniami z najbliższymi. Jeżeli dzieje się to harmonijnie w całej rodzinie, między rodzicami i dziećmi, dziadkami i wnukami, to jest szansa aby takie krajoznawcze widzenie świata pozostało sposobem na życie–na całe życie. Dzieci nauczone takiego patrzenia w rodzinach mogą to dalej rozwijać w szkole, harcerstwie, w stowarzyszeniach regionalnych czy w PTTK w końcu. Szczegółowa wiedza z różnych przedmiotów szkolnych pozwoli widzieć coraz to nowe treści w czasie wycieczek, później wypraw i dalszych wyjazdów.
Ważne jest, aby w tych nowych doświadczeniach dzieci, później młodzieży, uczestniczyli emocjonalnie starsi w rodzinie. Może to być jedną z dróg do odradzania się i wspomagania rodzin wielopokoleniowych, które z różnych względów, głównie mieszkaniowych, systematycznie słabną i zanikają. Pasje krajoznawcze mogą członkowie rodziny jednoczyć niezależnie od braku wspólnego zamieszkiwania. Wydaje mi się, że w organizacji wycieczek i ich krajoznawczego przygotowania kryje się również jedna z możliwości twórczej współpracy nauczycieli i rodziców. Brak takiego współdziałania jest jedną z głównych przyczyn kryzysu wychowawczej roli szkół wszelkiego typu.
Krajoznawcza miłość
Wspomniałem wcześniej, że w spojrzeniu na całość zagadnień rodzinnych i metodzie krajoznawczej kryją się ważne podobieństwa. Jednym z nich, bodaj najważniejszym w rodzinach, jest wzajemna miłość jej członków. W krajoznawczym podejściu do otaczającego świata, takie spojrzenie z miłością jest jak najbardziej na miejscu i być może właśnie ono powoduje nieustające zafascynowanie krajoznawstwem. W szkolnym czy podręcznikowym podejściu do przyrody, historii czy geografii, tak jak i w badaniach naukowych w tych dziedzinach, na „miłość” do przedmiotu nie ma właściwie miejsca. Natomiast turystyka pogłębiona krajoznawczo pozwala rodzicom od najmłodszych lat wpajać swoim dzieciom potrzebę umiłowania lasów, rzek i jezior, gór i dolin, roślin i napotykanych zwierząt. Zaczyna się to od najbliższej okolicy rodzinnej, rozwija się w pojęciu najpierw małej ojczyzny a potem w miłości do Ojczyzny, do Polski.
Nikt nie wyręczy rodziców w zapoczątkowaniu tego miłosnego zafascynowania, które nazywa się po prostu patriotyzmem. Uczucie to nie było obce Polakom, dzięki niemu istniejemy dziś jako państwo. Ważne jest aby w przewidywanej Europie ojczyzn, w „europejskiej rodzinie”, patriotyzm twórczo rozwijać i pogłębiać, aby od najmłodszych lat wpajać w rodzinach jego elementy. W rodzinach jest najlepsze na to miejsce, a na powiązanie ojczyzny z rodziną wskazał Członek Honorowy PTTK papież Jan Paweł II:
Analiza pojęcia ojczyzny i jej związku z ojcostwem i rodzeniem, tłumaczy też zasadniczo wartość moralną patriotyzmu. Jeżeli pytamy o miejsce patriotyzmu w Dekalogu, to odpowiedź jest jednoznaczna: wchodzi on w zakres czwartego przykazania, które zobowiązuje nas, aby czcić ojca i matkę.
W rodzinach jest więc też w konsekwencji najlepsze miejsce dla podkreślania, że i ochrona środowiska ma wymiar moralny, co pewnie z trudem można pomieścić w jakimś szkolnym przedmiocie. Może trzeba przy wielu okazjach krajoznawczych podkreślać, że środowisko przyrodnicze jest częścią naszego krajobrazu kulturowego, a jego ochrona obowiązkiem patriotycznym. Właśnie przy okazji rodzinnych wycieczek jest najlepszy czas dla wpajania dzieciom tej prawdy jeszcze w wieku przedszkolnym. Rodzicom należy pozostawić inicjatywę takiego jej ujęcia, które będzie zrozumiałe i atrakcyjne dla dzieci. Nie jest to zadanie proste, łatwo tu wpadać w ton przesadny czy mentorski. Rodzice mają jednak olbrzymi atut przy wdrażaniu takich prostych prawd, a mianowicie możliwość indywidualnego podejścia do każdego z dzieci, inaczej do chłopców, inaczej do dziewczynek. Inaczej mogą też przemawiać matki, babcie, ciocie, a inaczej ojcowie czy dziadkowie. Wydaje mi się, że należy pomyśleć jak można w podobnych przypadkach rodzinom pomagać. Mam tu na myśli wdrażanie takich form „kształcenia” krajoznawczego młodzieży, również i dorosłych, które zaowocuje w atrakcyjnym przekazywaniu tej wiedzy i umiejętności młodszemu pokoleniu.
Jest tutaj szerokie pole do tworzenia odpowiednich programów nauczania w starszych klasach szkół oraz w czasie studiów.
Pomiędzy pokoleniami
Konieczność kształcenia krajoznawczego w rodzinach wiąże się jeszcze z innym zagadnieniem. W miarę dorastania dzieci, a później młodzieży, należy się liczyć z tym, że krajoznawcze przyzwyczajenia i działania rodziców będą stawać się niewystarczające. Jest to naturalna kolej losu i należy się z niej tylko cieszyć. Młodzież powinna rozwijać nabyte przyzwyczajenia i umiejętności w każdej dziedzinie, również te turystyczne i krajoznawcze. Ważne jest jednak, dla wykorzystania turystyki rodzinnej jako jednego ze źródeł więzi międzypokoleniowej, aby nie powstawał rozdźwięk między dążeniem do nowoczesności młodych, a pewnym konserwatywnym anachronizmem starszego pokolenia.
Poza granicami kraju
Postęp techniczny, a szczególnie informatyczny, problem ten dodatkowo uwypukla. Rodzice czy dziadkowie muszą czynić własne wysiłki, które pozwolą im nadążać za turystyką swoich dzieci, również zagraniczną. Do takiej turystyki dołączają się coraz powszechniejsze zagraniczne wyjazdy do pracy, głównie młodych Polaków.
Te ostatnie odbywają się często całymi rodzinami i trwają długo.
Daje to możliwość poznania całego bogactwa kulturalnego innych krajów.
Ważne jest, szczególnie dla budowania europejskiej rodziny, aby umieć i chcieć z takich pobytów korzystać. Byłoby olbrzymią stratą, gdyby oglądać kraje tymczasowego pobytu wyłącznie z punktu widzenia wyższych zarobków czy lepszej opieki socjalnej.
Do korzystania z całej kultury sąsiadów konieczne jest pewne wcześniejsze przygotowanie, jeszcze w Polsce i znalezienie na to czasu oraz chęci na miejscu.
Przyszłe korzyści dzieci powinny być doceniane porównywalnie ze sprawami materialnymi.
[Autor wskazuje iż - przypis AS] Kongres Krajoznawstwa Polskiego w Olsztynie powinien na zarysowany problem zwrócić uwagę wszystkich środowisk biorących w nim udział,
od władz państwowych do PTTK. Nie powinno być tak, aby ambasada polska w Londynie nie dostrzegała faktu, że w wielkich muzeach tego miasta brakuje folderów w języku polskim, bodaj jedynym z głównych języków europejskich (…).
Turystyka rodzinna uczy współdziałania
Przyszłość instytucji rodziny wydaje mi się problemem o olbrzymim, kluczowym znaczeniu. (…)
Wspomniany już Członek Honorowy PTTK jest współautorem m.in. takich słów:
Rodzina jest szkołą bogatszego człowieczeństwa…. Aby zaś mogła ona osiągnąć pełnię swego życia i posłannictwa, trzeba życzliwego duchowego udzielania się i wspólnej wymiany myśli między małżonkami oraz troskliwego współdziałania rodziców w wychowywaniu dzieci. Rodzina, w której różne pokolenia spotykają się i pomagają sobie wzajemnie w osiąganiu pełniejszej mądrości życiowej oraz w godzeniu praw poszczególnych osób z wymaganiami życia społecznego, jest fundamentem społeczeństwa…. Dlatego wszyscy, którzy mają wpływ na wspólnoty i grupy społeczne, winni przyczyniać się skutecznie do podnoszenia małżeństwa i rodziny.
Starałem się pokazać możliwości turystyki i krajoznawstwa w ułatwianiu rodzinom spełniania tych oczekiwań pomocy, mądrości i współdziałania. Na koniec chcę powiedzieć kilka słów o „godzeniu praw poszczególnych osób”.
Nie ulega dla mnie wątpliwości, że w obrębie spraw rodzinnych największe obawy na przyszłość budzi wzrastająca obecnie nietrwałość tych związków. (…) W rozwodowych finałach spraw rodzinnych można by się jednak doszukać pewnego wspólnego czynnika. Mam tu na myśli egoizm. W znacznym stopniu wynosi się go, lub nie, z własnego dzieciństwa i wychowania w rodzinie. Tutaj turystyka rodzinna jest jedną z najlepszych szkół uzmysławiających jałowość zachowań egoistycznych a przeciwnie - pokazujących piękno współdziałania, wzajemnej pomocy w różnych sytuacjach i wyrozumiałości w trudach. Jeżeli te wychowawcze możliwości rodzinnego wycieczkowania zostaną dostrzeżone i wykorzystane, to mają szanse przyczynić się, choćby w niewielkim stopniu, do zmniejszenia zaburzeń rodzinnych i całego klimatu społecznego.
Turystyka rodzinna za miedzą
(…) W wielu krajach zachodniej części „europejskiej rodziny” korzyści płynące z turystyki rodzinnej dostrzeżono chyba pełniej niż w Polsce. Takie ułatwienia dla rodzin mogą dotyczyć wielu elementów, zarówno technicznie samego podróżowania jak i napełniania go treściami krajoznawczymi. Przykłady, które będę podawał, odnoszą się głównie do Anglii, ponieważ tamtejsze stosunki znam najlepiej, zarówno turystyczne jak rodzinne.
Kraj ten jest też bodaj najlepiej poznawany przez naszych emigrantów zarobkowych.
Podróżowanie całymi rodzinami winno być w większym stopniu niż obecnie ułatwiane finansowo. Zniżki rodzinne na polskich kolejach powinny być większe niż obecnie oraz premiować dodatkowo rodziny wielodzietne. Dla przykładu podam, że w Londynie za całodzienny bilet na wszystkie dostępne środki lokomocji (metro, autobusy i pociągi), dzieci do lat 16 płacą mniej niż 1/6 ceny biletu osoby dorosłej , z którą podróżują. Rodzinne bilety (2 dorosłych i 3 dzieci) są w wielu płatnych muzeach tańsze o około 40% od sumy cen biletów indywidualnych.
Podróżowanie całymi rodzinami, szczególnie z małym dzieckiem, wymaga specjalnych warunków sanitarnych na dworcach, lotniskach czy w pociągach. Konieczne są specjalne toalety, menu odpowiednie dla dzieci w bufetach i restauracjach. Na lotniskach, gdzie zdarzają się wielogodzinne opóźnienia lotów, niezbędne są pomieszczenia z urządzeniami do zabaw dzieci. Ułatwią one długie oczekiwanie nie tylko dzieciom i ich opiekunom, ale również wszystkim pozostałym pasażerom.
Rodzinne programy w muzeach nie mogą polegać jedynie na tańszych biletach. Należy umożliwić całym rodzinom wspólne oglądanie ekspozycji oraz ich pogłębiony odbiór, pod opieką przygotowanych do tego pracowników. Wiele muzeów w Polsce oferuje dzieciom i młodzieży podobne zwiedzanie edukacyjne, ale jedynie dla grup szkolnych czy podobnych. Niemal nie spotyka się podobnych propozycji dla całych rodzin, chyba że przy specjalnych okazjach. W największych muzeach Londynu w każdą sobotę i niedzielę, o określonych godzinach, można przyjść i dołączyć do rodzin oprowadzanych przez przewodników. Takie zwiedzanie jest atrakcyjne, w galeriach analizuje się całymi rodzinami jakiś konkretny obraz, szkicuje jego elementy, porównuje umiejętności w tej dziedzinie dzieci i rodziców. W muzeach historycznych poznaje się dzieje mebli, broni, strojów a w cyklu kilku kolejnych wizyt można się bardzo szczegółowo zapoznać z epoką, z której te przedmioty pochodzą. Przewodnicy często bardzo pomysłowo organizują konkursy dzieci i ich rodzin na tematy omawiane. Takie rodzinne zwiedzanie trwa każdorazowo około 2-3 godzin i kończy się najczęściej w muzealnej restauracji.
Rodzice są często wciągani w muzealne lekcje malarstwa, historii czy nauk ścisłych, organizowane przez szkoły. Lekcje takie są na porządku dziennym wszystkich lepszych szkół różnych stopni, a udział rodziców nie ogranicza się tylko do opieki nad dziećmi.
Kongres w Olsztynie jest w znacznym stopniu przygotowany przez Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze i dla niego sformułuje wskazania głównych działań krajoznawczych na najbliższe dziesięciolecie. Nie powinno w nich zabraknąć sugestii rozwoju turystyki rodzinnej w samym Towarzystwie.
Sugestie na przyszłość
W PTTK można zapłacić roczną rodzinną składkę członkowską za 1 osobę dorosłą i 2 dzieci a dodatkowa ulga wynosi wtedy 25%. W angielskim stowarzyszeniu National Trust analogiczna składka rodzinna przynosi ulgę około 60% w przypadku 2 dzieci lub wnuków. Liczniejsze rodziny są w ogóle zwolnione z płacenia składki za pozostałe dzieci. Legitymacje tego stowarzyszenia dają ponadto bezpłatne wstępy do ponad 300 obiektów będących własnością NT oraz bezpłatne korzystania z parkingów samochodowych przy tych obiektach. National Trust jest organizacją bardzo podobną do PTTK w swoich celach statutowych i liczebności w samej Anglii.
Może ona z powodzeniem stanowić wzorzec do rozważań o promowaniu turystyki rodzinnej w naszym Towarzystwie.
Na internetowej stronie głównej PTTK w kilku miejscach są odnośniki do turystyki młodzieżowej, odpowiednich komisji i podkomisji Zarządu Głównego. Wszystkie te informacje dotyczą jednak wyłącznie turystyki szkolnej, studenckiej czy w organizacjach młodzieżowych. Myślę, że przyszedł czas na rozszerzenie oferty PTTK o imprezy rodzinne: wędrownicze, krajoznawcze, różnego rodzaju konkursy. Ewentualne szerokie wdrażanie takich imprez wymaga czasu, wielu indywidualnych pomysłów, często innego współdziałania ze szkołami. Już obecnie można jednak zadbać, aby nagradzanie dziecięcych i młodzieżowych laureatów istniejących konkursów mogło się odbywać w obecności rodziców tych laureatów, dla podkreślenia osiągnięć tych dzieci w ich rodzinach. Można też zapraszać całe rodziny na rajdy czy zloty turystyczne, o których wiadomo, że dotychczas uczestniczy w nich głównie młodzież.
W październiku 2009 roku w „Kaplicy PTTK” na warszawskiej Chomiczówce odsłonięto tablicę z tekstem „powtórki z geografii” ze Starego Sącza Papieża Jana Pawła II. Znajomość oglądanego terenu wypadła wówczas znakomicie, pewnie dlatego, że wędrowanie wyniósł on z domu rodzinnego oraz z tradycji przewodników kompanii pielgrzymkowych swojego dziadka i pradziadka. Kilka lat później na rynku w Wadowicach tak mówił o rodzinie: „Wiadomo, jak wiele dla rozwoju ludzkiej osobowości i charakteru znaczą pierwsze lata życia, lata dziecięce, a potem młodzieńcze”. Warto, aby wśród doświadczeń rodzinnych z tych najmłodszych lat, nie zabrakło krajoznawstwa i turystyki, aby wspomnienia naszych dzieci czy wnuków mogło rozświetlać „Promieniowanie ojcostwa”.
Czuję, czuję na nowo me ciało
i moją duszę!
przecież wtedy wziąłeś mnie za rękę
i prowadziłeś.
Już tego nie sposób przesunąć w tobie i we mnie.
Już wiem, ty wiesz także. A reszta się stanie.
Oby się to stawało jak najpełniej dla twórczego udziału Polski w europejskiej rodzinie.
Tekst pierwotnie zamieszczono w publikacji „VI Kongres Krajoznawstwa Polskiego. Zeszyt 3. Przemiany krajobrazu kulturowego w Polsce. Tradycja, współczesność, przyszłość. Krajoznawstwo w społeczeństwie wiedzy, Olsztyn 2010”. Skrót, śródtytuły, komentarze Aleksandra Staszak.
Tekst publikujemy na stronie mlodziez.pttk.pl za zgodą i po wcześniejszych konsultacjach z Kol. Adamem Chyżewskim. Bardzo żałujemy, ale niestety nie zdążyliśmy z publikacją w odpowiednim czasie. Kol. Adam Chyżewski zmarł w dniu 31 sierpnia 2011 roku.